20 października 2020

 Czy to naprawdę coś złego? Chcieć czegoś od życia?
Każdy czegoś chce, zawsze. Jedni to zdobywają, inni nie. Jeszcze inni to dostają, sytuacji może być nieskończenie wiele.
Ja też czegoś chcę. Dla mnie to potężnie i najważniejsze. Chcę spokoju, tylko i aż tyle
Chcę cieszyć się z małych rzeczy. Wygłupiać się przy pieczeniu ciasta z mamą, usiąść przy kominku lub przy świeczkach z siostrą popijając herbatę lub wino. Chcę wyjść z całą rodziną na spacer nie myśląc o tym co trzeba, a o tym co można.

Chcę w końcu odetchnąć z ulgą. Odpuścić i patrzeć, jak obecne życie się oddala. Życie pełne lęku i zmartwień, nieoddychanie pełną piersią. Wieczne wyrzeczenia i rozglądanie się czy wszystko jest w porządku, czy do drzwi nie puka komornik, czy to nie numer z banku tak wydzwania, czy właściciel nie podniesie czynszu, czy starczy na chleb i których rat nie opłacić by wyrównać rachunki w pilniejszych sprawach, a może nie iść do lekarza bo i tak nie będę mieć na receptę.

Chcę tego, co mają inni. Normalne życie i normalne problemy. Ktoś może powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak "normalność".  Bardzo możliwe, jednak to, co się dzieje obecnie nie można nazwać życiem. To ledwie przetrwanie, choć i to się często nie udaje. Nie chcę się bać. 

Chcę spakować  do worka strach i smutek, jeszcze stare ciuchy, meble i inne niepotrzebne i podniszczone rzeczy. Wyrzucić to wszystko. Schować do kartonów tylko to, co najpotrzebniejsze i przeprowadzić się fizycznie i psychicznie. Żyć bez lęku. Czy to tak wiele? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz